1. Книги и Комиксы
  2. Биографии, воспоминания

На океане нет тишины. Биография А. Суток



#товара: 10495004517

Все товары продавца: mikipinki

Состояние Новый

Счет-фактура Я выставляю счет-фактуру НДС

Тип Podróżnicy

Тип биография

Название Na oceanie nie ma ciszy Biografia Aleksandra Doby, który przepłynął kajakiem Atlantyk

Автор Доминик Sztuki

Обложка мягкая

Год выпуска Две тысячи пятнадцать

Вес с индивидуальной упаковкой 0.535 кг

Издательство Агора

Количество страниц Триста тридцать шесть

Ширина 15.5 см

Высота изделия 21.5 см

name Счет-фактура

name Я выставляю счет-фактуру НДС

Количество 10 штук

Рассчитайте примерную доставку

  • Количество

  • Проблемы? Сомнения? Вопросы? Задайте вопрос!

    TOTALNA WYPRZEDAŻ -40% !!!

    39,99 zł ---> 24,99 zł

    Na oceanie nie ma ciszy. Biografia A. Doby, który przepłynął kajakiem Atlantyk

    Autor: Szczepański Dominik

    Wydawca: Helion

    ISBN: 978-83-283-7410-2

    Format: 155x215

    Oprawa: miękka

    Stron: 336

    Książka jest nowa

    39,99 zł ---> 24,99 zł

    Zawsze trzeba zaczynać od marzeń. Potem plany. No i trzeba sprzątać śmieci z rzeki, bo ja potem kajakiem nie mogę się przebić – Aleksander Doba.

    Życie zaczyna się po sześćdziesiątce. Wtedy można np. przepłynąć Ocean Atlantycki kajakiem. I to dwukrotnie. Na oceanie nie ma ciszy to historia Aleksandra Doby, emerytowanego inżyniera mechanika, który został Podróżnikiem Roku 2015 „National Geographic”. W ciągu 166 dni pokonał ponad 12 tys. km kajakiem z Lizbony do New Smyrna Beach na Florydzie. Walczył z awariami, przeciwnymi wiatrami i dziewięciometrowymi falami. Na 48 dni stracił łączność telefoniczną ze światem. O czym się myśli przez tyle samotnych dni?

    Za rok Doba kończy 70 lat. Planuje kolejną wyprawę, trudniejszą od poprzednich. Sam o sobie mówi, że jest tylko turystą.

    „Nie ma rzeczy niemożliwych. Skoro inni przetrwali, to dlaczego ja miałbym nie dać rady?”

    Przykładem był dla niego Ernest Shackleton, odkrywca, polarny twardziel, który walczył o życie swoje i swoich współtowarzyszy, gdy kra zniszczyła ich statek daleko od lądu. Historia zmagań Olka Doby to fascynująca opowieść o niezachwianym optymizmie, pasji, wytrwałości, przekraczaniu granic wytrzymałości i strachu – Wojciech Jacobson, żeglarz.

    Zawsze uważałam, że mam dużą wyobraźnię... Ale nawet moja wyobraźnia nie sięga tak daleko jak wyobraźnia Olka Doby! Trzeba być szaleńcem, żeby pewnego dnia wsiąść w kajak i przepłynąć ocean, żeby dzięki własnej determinacji i sile mięśni samotnie przemierzyć tysiące mil morskich. Olek dokonał rzeczy, wydawałoby się, niemożliwej. Dzięki temu, co zrobił, stał się idolem dla wielu młodych, którzy chcieliby mieć tyle samo odwagi i fantazji. Rzecz w tym, że Olo jest jedyny i niepowtarzalny, inspiruje nas wszystkich do tego, żebyśmy mieli odwagę realizować marzenia, nawet te najbardziej zwariowane. I o tym właśnie jest ta książka. Zawsze wiedziałam, że niemożliwe nie istnieje, ale po poznaniu Olka i jego historii teraz wiem to na pewno – Martyna Wojciechowska, redaktor naczelna „National Geographic Polska”.

    To opowieść o człowieku, który wie, jak marzenia zamienić w pasję, i o tym, jak z wielką determinacją realizuje kolejne wielkie wyzwania. Wydaje się, że nie ma akwenu ani rzeki, gdzie nie płynął Olek. Pisze wielką historię i, będąc skromnym facetem, lekko o tym opowiada i podnosi cały czas poprzeczkę, nie bacząc na... metrykę! Dla Olka im trudniej, tym lepiej, a to wpisuje się w fantastyczną sztukę cierpienia, która daje radość zwycięzcy. Pokazał, jak brać sprawy w swoje ręce. Podziwiam Go za samotną często walkę z żywiołem na granicy ryzyka, ale wiem, że to smakuje najbardziej. Przypominając słowa Reinholda Messnera skierowane do Jurka Kukuczki, że nie jest drugi, ale wielki, trzeba powiedzieć: Olku, jesteś po prostu wielki. Masz rację – lepiej żyć jeden dzień jak tygrys niż sto lat jak owca. No i ta... biało-czerwona, o której nigdy nie zapominasz! – Krzysztof Wielicki, himalaista.

    „Spałem tylko w nocy, w dzień nie potrafię, a przydałoby się, bo wtedy upał jest najpaskudniejszy i często nie da się wiosłować. W dzień czuję się, jakbym mieszkał w puszce, którą ktoś naświetla przez lupę. W kabinie jest ciasno. Czasem w myślach nazywałem ją trumienką, tylko to nie do końca dobre określenie, bo w trumnie leży się na plecach, a u mnie na początku wyprawy się nie da. Za dużo w niej rzeczy. Leżałem więc na boku, z podkurczonymi nogami. Po dwóch godzinach budzę się cały mokry. Wyczołguję się wtedy na zewnątrz, by zobaczyć, czy nic na mnie nie płynie i czy nie zbliża się burza. Powtarzam tę czynność kilka razy w nocy. Śpię seriami po kilkadziesiąt minut. W sumie zbiera się tego kilka godzin dziennie” – fragment książki.

    Корзина 0