Состояние Не требует реставрации
Фактура Не я выставляю счета-фактуры
Жанр домашнее хозяйство, кухня
Название CK kuchnia
Автор Robert MAKŁOWICZ, rysunki, hasła osobowe, komentarze Andrzej ZARĘBA
Издательство Знак Социальный Институт Издательский Sp. z o. o.
Язык польский
Обложка переплет
Количество 1 штук
Tytuł: CK kuchnia.
Autor: Robert MAKŁOWICZ, rysunki, hasła osobowe, komentarze Andrzej ZARĘBA.
Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy „ZNAK”, Kraków 2001, wydanie I. 248 stron, zdjęcia, rysunki w tekście, oprawa twarda kartonowa, format 15,5x23,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie okładki oraz środka (niewielkie uszkodzenie tylnej okładki – patrz foto] – poza tym stan OK.
„CK kuchnia” to książka przepisów kulinarnych polecanych przez Roberta Makłowicza?
Można się rozsmakować.
„CK kuchnia”. Miast wstępu – ulubiona zupa Najjaśniejszego Pana - Słońce zatrzymało się na linii Karpat, a ciepłe wiatry znad Adrii odbijały się od ich szczytów, wracając z powrotem nad Panonię, delikatnie pieszcząc tamtejsze pędy winorośli odmiany Olasz Rizling i kadarka oraz dobroczynnie działając na wzrost melonów. Nasi telewizyjni panowie od pogody wieszczyli z troską, że ten przykry stan rzeczy może potrwać dość długo. Nie potrzebowałem ich prognoz, wstrętne lato w Polsce jest rzeczą prawie tak samo przewidywalną jak brązowy garnitur pogodowego zapowiadacza. Skręciłem sobie papierosa z jasnego, niezwykle aromatycznego tytoniu virginia i wydmuchując dym o kształtach pana profesora Zatońskiego, jąłem przyglądać się zapasom w spiżarce.
Jej zawartość również przypominała skandynawski niż. Z półek całkiem zniknęły zapasy północnowłoskiej grappy, austriackiego brandweinu, słoweńskiego żgania, chorwackiej raki i, madziarskiej palinki i słowackiej śliwowicy. Ach, środkowoeuropejskie destylaty, nie do zdobycia w kraju brzozy i wódki, ileż to razy przedsięwziąłem podróż tylko dlatego, że was zabrakło! Zawsze po przyjeździe rozkładam baterię równie sprawnie jak generał Bem, choć rozkładam ją tylko na stole i ciesząc oczy mową etykiet, błogosławię dobroć celników i lżę tępotę importerów. W Polsce bez problemu kupić można brazylijski bimber z trzciny cukrowej czy meksykański destylat z agawy, a słoweńskiej gruszkowicy czy węgierskiej morelowicy dostać nie sposób.
W spiżarni, mój Boże, spoczywały tylko wyroby litewskie. Owszem, lubię starkę, krupnikas, suktinis, a nade wszystko rozkoszny, siedemdziesięcioprocentowy żalgińs — mówiłem do siebie stanowczo - lubię, lecz tylko przez chwilę. Jam mentalnie ograniczony, cóż poradzę, że tandetny zamek Miramare na triesteńskich skałach bliższy mi niż siedziby Giedyminów czy Świdrygiełłów, że stokroć bardziej cenię jedno rozporządzenie Agenora Gołuchowskiego od wszystkich bitew powstania listopadowego, cóż pocznę, iż twórczość Josepha Rotha zdaje mi się bardziej zajmująca od prozy Stefana Żeromskiego.
Jak rzeka, tak i rozpacz potrzebuje ujścia. Lekko uspokojony monologiem wypiłem kieliszeczek kowieńskiej starki. Nie mogłem wyjechać na południe, zatem planowałem najbliższy miesiąc stosownie do okoliczności. Po pierwsze — łosoś, koperek, sól i cukier. Jeśli coś pasuje do skandynawskiego niżu, a nie urąga przy tym smakom Środkowego Europejczyka, to tylko gravlax — surowy łosoś, marynowany z użyciem wspomnianych ingrediencji. Wypiłem jeszcze kieliszek, cały czas myśląc, jak przetrwać. I wtedy zdarzyło się coś, co ludzkość w tych pięknych czasach, gdy dopuszczalne było podawanie wagi w dekagramach (10 dag = 100 g), określała powszechnie mianem deus er machina. Najpierw zadzwonił telefon...
Miast wstępu – ulubiona zupa Najjaśniejszego Pana;
Sałatki:
Zupy:
Potrawy z ryb:
Potrawy z drobiu:
Potrawy z mięsa:
Potrawy z mąki i kaszy:
Desery:
Przed posłowiem:
Posłowie:
Bibliografia.